Niewinność oznaczała dla mnie zręczność w zdobywaniu mężczyzn, bez względu na bariery społeczne, byle tylko byli biegli w miłości, bez żadnych zobowiązań. Ale tu w tym ponurym zamku o niezwykłym nastroju, gdzie rozkosz była niemal równoznaczna ze śmiercią, poczułam się, wbrew sobie, uniesiona podstępnymi obietnicami wicehrabiego, skłonna rzucić się w jego ramiona, by doskonalić swą edukację erotyczną. Kobieca intuicja podpowidała mi, że coś się wydarzy..