Literatury o Wilnie i Wileńszczyźnie powstało niemało. Cieszyła się ona sympatią przed wojną, istniała w ocenzurowaniu w PRLu, temat podejmowano na emigracji. Po wojnie w większości opisywała wojenną gehennę, życie na obczyźnie.
A co działo się na terenach na Wschodzie, na których pozostali Polacy? Świadectw takich niewiele. Szczególnie, jeśli chodzi o dokonania, tworzone przez naocznych świadków.
Niektóre moje opowiadania to trudny świat człowieka, wychowanego w polskiej tradycji, ale żyjącego w twardych sowieckich realiach. Zdarzenia, mimo fabuły literackiej, są rodzajem dokumentu, bowiem ludzie noszą swe prawdziwe nazwiska. To hołd, który oddałem rodzinie, krewnym. Dzięki jednemu opowiadaniu moi dziadkowie Piotrowscy pośmiertnie zostali upamiętnieni za uratowanie podczas wojny rodziny żydowskiej. Jest to próba przypomnienia o nas, Polakach na Wileńszczyźnie, o naszych dziejach, snach i oczekiwaniach. W książce zawarłem drogie dla mnie zdjęcia z archiwum rodzinnego